Przedstawię Wam inne ciekawe zakątki. Postaram się na blogu sukcesywnie pokazywać perełki Beskidu Sądeckiego.
Szczerze przyznam że kiedy tutaj zamieszkałam niewiele wiedziałam o tych stronach. Jednak coraz częściej trafiam na ciekawe miejsca. Często posługując się przy tym "wygooglowaną" wiedzą ;)
Swojego czasu zaczęłam odwiedzać łemkowskie cerkwie których jest tutaj bardzo wiele. Niektóre wspaniale zachowane, zachwyca mnie ich klimat i architektura. Dzisiaj jednak nie o cerkwiach chciałam ...
Kilka tygodni temu w naszym miasteczku otwarto maleńkie muzeum. Niewielki budyneczek gromadzi pamiątki regionalne " Państwa Muszyńskiego" między innymi dokumenty historyczne, dzieła sztuki i eksponaty etnograficzne.
Mnie jednak najbardziej urzekają stare proste przedmioty codziennego użytku. Przyznam się że często będąc w miasteczku na zakupach zostawiam siaty w samochodzie i idę sobie powdychać zapach starego drewna i pomarzyć o piecu chlebowym z prawdziwego zdarzenia ... ponoć podobny był w naszym domu, niestety jak wiele innych przedmiotów się nie zachował ...
Wybrazcie sobie że jest to pralka dla bogaczy tak zwana "mieszczańska" ( odpowiednik naszej automatycznej ) w biedniejszych domach były zwykłe tary :)
A to prasa do wyciskania sera
Na koniec skrzynia która którą kiedyś wykradnę z tego muzeum ;) moja ulubiona
... i wiele, wiele innych eksponatów.
Żegnamy się już z " Państwem Muszyńskim "
Nie jest to przekłamanie Państwo Muszyńskie rzeczywiście istniało. Poszperałam w internecie i znalazłam ale nie będę Was zanudzać :)
Chciałam bardzo podziękować Danusi z bloga "Ściborówka" za wyróżnienie mojej skromnej osoby na swojej stronie. Na razie nie za bardzo wiem co z tym dalej zrobić ale się dowiem :) JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ.
Oczywiście nie zasłużyłam, bo niby czym. Nie szyję, maluję tak że ... no, nie wyszywam bo nerwy bym straciła, nie umiem "dekupażować", na dodatek nie bardzo też lubię tą przecieraną biel dominującą na wielu blogach. Lubię jedynie robić "demolki" ;-) Dzisiaj nawet taką jedną zaczęłam. To temat na kolejnego posta. Mogę jednak zdradzić że zbiłam dzisiaj kupę gruzu z jednej ściany ( inspiracja oczywiście Jolinkowo ). W piżamie, do tego tłuczkiem do mięsa bo nie chciało mi się iść po młotek. Chłop jutro wraca i chyba mnie zabije ... ;)
Przypomniało mi się !!! coś jednak umiem :) W zeszłym roku przez całą jesień robiłam anioły z masy solnej. Wszystkie sprzedałam na allegro. W okresie świątecznym, byłam wtedy w desperacji, bez grosza i innych widoków na kasę. Te anioły to mi się wcale nie podobały :(