środa, 4 stycznia 2012

Noworoczne nie postanowienia

Znowu miałam przerwę w pisaniu. Nowy rok się zaczął bez szału. Spokojnie i bez fajerwerków. Mam nadzieję że kolejne miesiące będą właśnie takie. Nie podejmowałam żadnych postanowień noworocznych, chyba tylko poza jednym. Postanowiliśmy, a może w sumie ja postanowiłam formalnie zalegalizować związek ze świętym. W naszym dziwnym kraju tak po prostu trzeba. Nie daje się przeżyć życia razem, ale osobno. Miałam nadzieję że nasze państwo wzorem innych w końcu zalegalizuje konkubinat. Mogę się niestety nie doczekać. Tak więc zostanę żoną, jakkolwiek by to nie brzmiało. Nazwisko zmienię, ot i chyba tyle ze zmian. Może jeszcze na tę okoliczność święty jako świeżo upieczony małżonek kilka dni wolnego sobie zrobi.

A właściwie dlaczego święty jest święty ? a no dlatego, że wytrzymał ze mną już bez mała prawie 13 lat. A wytrzymać ze mną ciężko. Jest spokojny i cierpliwy i wyraznie darzy mnie wielkim uczuciem i nie jest to lubienie. Święty ma złote ręce i wielkie serce, które kiedyś mi podarował. Spełnia moje szalone pomysły i nawet jak coś się  nie da, to da się. Święty jest pracoholikiem. Wraca z pracy zarobkowej i w zasadzie od razu wskakuje w swoje domowe robocze ubranka. Nie usiedzi na tyłku kilku minut. Remont naszej chałupy przeprowadza sam, nigdy do niczego nie wzywaliśmy żadnego specjalisty. Robi za elektryka, hydraulika, murarza, cieślę, drwala, przy okazji mechanika samochodowego itp. nawet w ostatnim czasie nauczył się kozę doić, tak sam z siebie. Najwięcej boi się moich pomysłów budowlano - remontowych. Bo co tu dużo gadać, mam ich wiele i wypełniane są rękami świętego, przy mojej niewielkiej pomocy.
W nielicznych wolnych chwilach lubi latać po górach, a zna nasze okolice jak mało kto. Jest mistrzem zbierania grzybów. Czasami mam wrażenie, że je chyba na węch wyczuwa.
Zawsze wstaje kiedy wszyscy jeszcze śpią. Po cichutku żeby nikogo nie budzić. Wychodzi z chałupy na świat Boży i patrzy. Latem często znajduję go w moich grządkach, szczególnie w niedzielę, kiedy nie wypada włączać żadnych hałasujących maszyn ... tak ci tu trochę powyrywałem te chwaściska, mówi.
Czasami zastanawiam się o czym myśli, ogólnie mało mówi, co nie oznacza że jest milczkiem. Ale to akurat chyba nie wada. Wystarczy że ja gadam i gadam ...

9 komentarzy:

  1. No to moje gratulacje! I to podwójne: z okazji pięknego nie-postanowienia noworocznego, ale przede wszystkim, że masz szczęście dzielić życie z takim wspaniałym człowiekiem, prawdziwym Świętym ;-) To prawdziwy skarb i właściwie niczego więcej do szczęścia nie potrzeba... no może trochę zdrowia i pieniążków ;-)
    Niech Wam się wiedzie w nowym roku i w całym życiu!
    Ściskam czule!

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko, to anioł.
    Mój małżonek też doskonale odnalazł się na wiejskich włościach, choć to zwierzę miejskie, ale rano pierwsza wstaję ja. Na pewno zawarcie ślubu ułatwi Wam życie w gąszczu naszego prawa, a może związek zyska jeszcze inny wymiar, wszystkiego dobrego i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Postanowienie noworoczne co się zowie! Ale nie wiem, czy już gratulować, czy nie:-))) My decyzję o ślubie podejmowaliśmy już z 5 razy. I jakoś się nie składało...A za chwilę minie nam 22 roczek wspólnego życia:-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Miłości nie da się wtłoczyć w dokumenty, protokoły czy oświadczenia, ale skoro Miłość macie, to legalizacja ułatwi faktycznie wiele biurokratycznych spraw. Gratulujemy cudnie przeżytych wspólnie lat i życzymy ich wielokrotności.


    Gorące uściski

    OdpowiedzUsuń
  5. wszystkiego dobrego na starej-nowej drodze życia!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz, tak sobie myślę, że to chyba jest jakaś przypadłość ludzi takich jak my, ja też z Tomkiem o 11 lat bez ślubu i w tym roku mamy zamiar zrobić to samo co Wy :) Gratulacje przyszła żono, choć jak sama piszesz nic się nie zmieni poza nazwiskiem, miłość ta sama, Święty ten sam, a jednak Mąż. Rzeczywiście trafiłaś na rzadki okaz świętości, niech Wam mijają kolejne lata i nie nadużywaj cierpliwości Świętego :) Strasznie mi przykro z powodu Twojej kózki, widać i to musimy nauczyć się przeżywać i pewnie jeszcze nie jedno przed nami. Ślę Wam buziaki takie pachnące płatkami śniegu i wysyłam ciepłe myśli.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie opisałaś Twojego mężczyznę! Będzie mógł przeczytać?
    My się zdecydowaliśmy po 10 latach i miało się nic nie zmienić. A jednak mąż i żona to ...

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny ten Twój Święty i znakomicie z miłością ujęłaś jego opis. Choć go nie znam to jakbym znała. :-) No i fajnie pewnie będzie zostać żoną takiego świętego :-). pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  9. ciekawy blog interesujący wszystkiego dobrego w Nowym roku

    OdpowiedzUsuń