niedziela, 22 września 2013

Niedziela

Lubicie niedzielę ? Ja muszę przyznać że nie za bardzo. Pozwoliłam sobie dzisiaj na kompletne lenistwo snując się wokół domu podglądałam jak przyroda zaczyna powoli zmieniać barwy. W ogrodzie mimo wielu jeszcze kwitnących kwiatów widać jesień. Większość krzewów już przekwitła a  to co zostało, tylko jeszcze przez chwilę będzie cieszyć oko.
Dawno nie dodawałam zdjęć na bloga. Postanowiłam nadrobić zaległości i wstawić kilka. Codzienność naszych zwierzaków i trochę innych widoczków. Jedyna pelargonia której nie zdążyły zjeść kozy kwitnie jak szalona i nic nie wskazuje na to, żeby miała przestać. Niestety większość kwiatów padnie po pierwszym większym przymrozku. Niedobitki pomidorów nadal w foliaku,  w nadchodzącym tygodniu muszę już zrobić z nim porządek.  





Kózki nadal dają mleko, czas serów jeszcze się nie skończył , co oczywiście cieszy mnie niezmiennie.


Pan kogut wraz ze swoim haremem :)




Kozy wracające z wczorajszej wycieczki - ucieczki.



Kozy dzisiejsze na łące






No i poszły sobie ... ;)


Jak jesień to i grzyby. Szału nie ma, ale ziarno do ziarnka, dzisiejszy "urobek"


A  tak sobie rosły ...


Jeszcze kwitną ...




Nadrobiłam zaległości zdjęciowe za poprzednie posty i te do przodu. Mam nadzieję że nie zanudziłam Was za bardzo. Całkiem nie dawno, przynajmniej tak mi się wydaje pisałam że mam urodziny, dzisiaj znowu mam urodziny, nie będę się chwalić które :)
Pozdrawiam  

29 komentarzy:

  1. Kozy super moje tez maja gdzie spacerować ale sąsiad też nie ma jak ja ogrodzenia wiec ostatnio poszły sobie na winogron, który sąsiad miła na wino, wiec teraz kózki na łańcuchu muszą być może w przyszłym roku dorobie sie ogrodzenia na łące lub pastucha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madzia kupcie pastucha na przyszły rok. U mnie wszytko ogrodzone siatką leśną, ale niestety nie sprawdziła się w tym roku. Kozie mądrale nauczyły się przerywać druty i niestety nauczyły się wolno spacerować. W przyszłym roku będą się musiały zmierzyć z elektrycznym pastuchem :)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. Cudne te zdjęcia a taras mnie zachwycił. Tych grzybów tak mało znowu nie jest ja jeszcze ani jednego w tym roku nie widziałam i już pewnie nie zobaczę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agatko faktycznie taras ma swój urok i bardzo żałuję, że dopiero powstał pod koniec lata. Nie zdążyłam się nacieszyć. Chociaż nawet teraz, kiedy noce już zimne zdarza mi się nocne nasiadówki tam robić, owinięta szczelnie śpiworem napawam się ciszą ;)

      Usuń
  3. Madzia przede wszystkim STO LAT kochana z okazji urodzin - słońca w sercu i na co dzień i spełnienia marzeń wszelakich :*****
    A wiesz, że ja też wrzesniowa - 25 :))

    Taras masz piękny i moje ukochane cynie :))
    Kozuchy bardzo grzeczne skoro tak sobie ładnie chodzą - moje dwie wariatki szaleją na wolności.
    A i jeszcze mamy identyczne koguty - mój breżniew ( takie ma ładne imię :P ) ma ciut mniejszy ogon.
    buziole kochana :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beatka dziękuję za życzenia urodzinowe :)
      Czyli jesteś spod znaku "wagi", ja ostatni dzień "panny" i mi się charakterek waha między tymi dwoma znakami ;)
      Nasz kogut nie ma imienia. W sumie miał być na rosół przeznaczony ponieważ jeszcze dwa młode kogutki po podwórku chodziły. Jednego pożarł lis, więc egzekucja odwołana. Pod warunkiem że chłopak się ustatkuje bo goni syna i trochę mam stracha.
      Ściskam

      Usuń
  4. I u mnie trochę kwiatów zostało i kwitnie ale większość jest do usunięcia. Piękne zdjęcia Twojego stadka. Kozy wyglądają uroczo, a Pan KOGUT jest BOSKI.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się muszę zabrać w końcu za porządki w kwiatach ale na razie pogoda nie pozwala. Nasionka chciałam pozbierać, niestety wszysko mokre.
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. ueodzin nigdy zawiele- wszystkiego najlepszego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak w pewnym wielu już nie są takie radosne ;)
      Dziękuję
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Dobrze Kózko że miałaś leniwą niedzielę bo za to jest dużo zdjęć.
    Taras przepiękny, serki pychotka, stadko kózek urocze a kogut pan kurnika przecudnej urody. Z komentarzy dowiedziałam się o Urodzinach a więc i ja pozwól przyłączę się do życzeń.
    Życzę Tobie wiele radości i wiecznej młodości. Buziaki zasyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Marysiu za życzenia.
      No właśnie, jak się na ten zwierzyniec popatrzy przez pryzmat ich uroku to można mieć odczucia że są śliczne, grzeczne i bezproblemowe.
      Jednak codzienność to nie bajka, ciężka praca przy nich i wiele troski o zdrowie, jedzenie itp. Zresztą co ja Ci będę pisać, sama to wszystko doskonale wiesz. Tak mi się nasunęło ponieważ wczoraj zaproponowano mi znowu "zupełnie za darmo" zabiedzoną kozę ledwie trzymającą się na nogach. Nie przyjęłam i zle się dzisiaj z tym czuję. No ale muszę dbać o te zwierzaki co mam, a nie mam na dzień dzisiejszy nawet oddzielnego pomieszczenia w którym koza mogłaby przejść kwarantannę i dojść do zdrowia. Już się jakoś u nas przyjęło że jak ktoś nie ma co zrobić z kozą a nie nadaje się do zjedzenia ( bo o zgrozo chora ) to mnie proponują.
      Ściskam

      Usuń
  7. Wszystkiego dobrego Magdo! Każde urodziny są piękne, a Ty młódka przecież.
    Czy woda już się oczyściła?
    Moje kozy forsują pastuchy elektryczne nasze i sąsiadów, niezależnie od mocy i gęstości taśmy/drutów. Jak uderzenia prądu są naprawdę silne i bardzo bolesne, to ryczą , kwiczą i przechodzą dalej. Mieliśmy nadzieję, że właśnie siatka je powstrzyma, a Ty piszesz, że nie ....
    Dużo myślałam nad postem o Twoim synu, nie chciałam pisać o Weronice, bo ona mi wszystko podczytuje. Przeżyła w szkole straszne, obrzydliwe chwile. Stwardniała. Płaczę po delikatnej, miękkiej dziewczynce, ale nie dało się inaczej. Gdy nie ma wyjścia, na chamstwo, odpowiada chamstwem.
    Już nie boi się chodzić do szkoły.
    Pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu na szczęście się oczyszcza, niestety ciągle popada więc bardzo powoli. Wszystko jednak na to wygląda, że wróci do normy. Na razie nie pobierałam próbek do badania, ale pewnie tak czy owak będę musiała to zrobić.
      Co do szkoły i problemów mój syn też podczytuje bloga od czasu do czasu i nie mogłam napisać do końca tego co chciałam. Natomiast w naszym świecie jest już tak, jak ktoś trochę "odstaje" od ogólnie przyjętych norm i nie mieści się w "ramkach" jest postrzegany jako ten gorszy. Młody na razie nie stwardniał, ale nauczył się nie brać tak bardzo tego wszystkiego do siebie, choć na zewnątrz nie pokazuje to wiem że w środku trwa walka i przeżywa ciężkie chwile. Dobrze że mądry chłopak z niego.
      Uściskaj Weronikę. Jestem przekonana że nasze dzieci by się wspaniale czuły w swoim towarzystwie :)
      Ściskam mocno

      Usuń
  8. Kózko, nie pozbywaj się zielonych pomidorów, gdzieś czytałam, że należy je włożyć do skrzynki, przełożyć papierem, aby nie dotykały do siebie, i będą powoli dojrzewać przez dłuższy czas; taras prześliczny, tylko przysiąść i podziwiać widoki; pozdrawiam z deszczowego Pogórza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario pomidorów się nigdy nie pozbywam. Część zielonych mam zamiar wsadzić do kartonowych pudełek. Co roku robię też sałatki z zielonych na zimę. Pycha są :)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  9. Sto lat, sto lat i radości, szczęśliwości i miłości !!!
    Cudnie tam u Ciebie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Gabrysiu. Wiem że cudnie ale jakoś w ostatnim czasie ciągle, pada, słońca brak to jakieś chandry się zaczęły. A mogłoby jeszcze być tak pięknie :)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  10. Wszystkiego najlepszego :) Pięknie tam u Ciebie i na pewno nie znudzi nam się oglądanie zdjęć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Chyba musimy się powoli zacząć szykować do zimy :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  11. Ale fajne zdjęcia - musisz koniecznie częściej wstawiać zdjęcia:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od jakiegoś czasu aparat mam uszkodzony i zdjęcia robię tylko telefonem ;)
      Pozdrawiam

      Usuń
  12. witam, wpadłam przypadkiem, pelargonie można przetrzymać przez zimę, wystarczy zabrać do domu zanim będzie przymrozek. I albo jeszcze w domu pokwitna albo przezimować - przyciąć kwiaty i w jakimś chłodnawym miejscu postawić. wczesną wiosną ożywić puszczą aplagierki na nowe rośliny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Ewo. Zawsze obiecuję sobie że pelargonie przechowam na parapetach ale nigdy nic z tego nie wychodzi ponieważ parapety mam zawalone różnym innymi kwiatkami, a gdzie indziej nie mam możliwości. Może w tym roku.
      Pozdrawiam

      Usuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Marze o takim tarasie! Oczywiscie o kozach rowniez...:) A niedzieli nigdy nie lubilam. Jakos zawsze nudno, nie bylo co robic, a mnie zawsze cos "gonilo". Zmienilo sie to jak wyjechalam, gdzie niedziela jest prawie jak normalny dzien tygodnia, gdzie ludzie po sklepach szaleja, handel sie kreci, korki... Teraz mi brakuje tego spokoju i dalabym wszystko za taka "nudna" niedziele... Pozdrawiam Cie baaardzo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie niedziela kojarzy się z korowodami wystrojonych ludzi i właśnie zakupami w marketach. Tutaj w zasadzie bez różnicy ale w mieście mieszkałam obok kościoła ;) Był to najbardziej "ruchliwy" dzień tygodnia. Często z balkonu obserwowałam jak ludziska spacerują prosto z kościoła po zakupy do marketu, ot takie rozrywki ;)
      Nino życzę Ci jak najwięcej "nudnych" niedzieli.

      Usuń
  15. Trochę się spóźniłam z urodzinowymi życzeniami, ale ślę najlepsze. Oby w zdrowiu i miłości upływały Ci następne lata.
    Piękne zdjęcia. Mogę bez końca oglądać.
    Kozy uciekinierki zadowolone z życia, jak widać.

    Leniwe niedziele czasem się przydają do odsapnięcia. Pozdrawiam i ślę uściski

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj tam Owieczko, ja w zasadzie pisząc o urodzinach wcale nie spodziewałam się życzeń. Tak jakoś wyszło. Do czterdziestki czas powoli płynął, teraz pędzi jak szalony :) ... dziękuję za miłe życzenia.
    Kozy z dnia na dzień mają coraz mniejszą ochotę na wychodzenie. Wraz z nastaniem chłodniejszych dni robią się bardzo "oborowe". Najlepiej żeby im napchać całe żłoby pachnącego sianka, wiadro owsa na głowę, marchewkę na przegryzkę i siłą bym ich nie wyciągnęła z obórki. Szczególnie w pochmurny dzień. Takie już są panny wygodnickie.
    Ściskam

    OdpowiedzUsuń