Połowa lipca się nam zrobiła, lato w pełni. Wyjątkowo chłodne i deszczowe na południu, kilka dni ciepła a potem temperatury iście jesienne. Aktualnie czwarty dzień już leje, a mnie żal ogromnej kopy siana której nie zdążyliśmy zebrać przed deszczem. Może jeszcze się uda.
"Babsiuję" sobie na całego. Mały od pierwszej chwili po przyjezdzie zachowuje się tak jakby nigdy nie wyjeżdżał. Zostawił swoje dotychczasowe życie daleko, chłonie przyrodę, zwierzęta i rozrabia na całego. Wieczorem pada zmęczony, a ja mam trochę czasu na nadrobienie zaległości z całego dnia.
A po deszczu tęcza :) |
W naszym miasteczku sezon urlopowy w pełni. Nie ma gdzie zaparkować samochodu, kolejki w sklepach, wszędzie gwar i hałas. Mam nawet wrażenie, że w tym roku jest dużo więcej turystów. Naród nam się wzbogacił ? Wszystko to minie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki 1 września. Sklepy znów będą świecić pustkami, na parkingu zaparkuje pięć samochodów, a miasteczko zacznie znowu żyć swoim spokojnym, sennym rytmem.
Na szczęście na naszej górce koguty pieją jak do tej pory, sarny bladym świtem wpadają zobaczyć co ciekawego można jeszcze uszczknąć w moim ogrodzie, bociany wychowują młode, a kozy meczeniem dopominają się tego co im się należy.
Za chwilę jak co roku zacznę przerabiać wiśnie, które wbrew nie sprzyjającej aurze zapowiadają się bardzo obiecująco. Jutro jak pogoda pozwoli rozprawię się z porzeczkami, zaczynają opadać z krzaków. Udało mi się ususzyć i zamrozić spory zapas grzybów, co bardzo cieszy ponieważ w ostatnich latach była "grzybowa posucha". Warzywniak nadrabia wiosenne falstarty. No i tak to się kręci ...
ja dzisiaj przerabiałam czarne porzeczki, agrest zerwany czeka na swoja kolejkę, a potem maliny:)
OdpowiedzUsuńbuziaki posyłam kochana :*
Piękna tęcza...podobna mi ostatnio towarzyszyła..zdjęcia tez umieściłam..taki piękny półokrąg jak u Ciebie
OdpowiedzUsuńGrzyby, wiśnie, mniam , mniam:):)
Pozdrawiam
U nas jak na razie to tylko były kurki.Wczoraj robiłam sok z wiśni.Pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuńAleż miło u Ciebie na górce, życie toczy się normalnym trybem, a wytęskniony wnuczek przynosi "babsi" dużo radości; prawdziwki to już nie mówię, będę je miała w oczach pewnie przez noc, bo bardzo lubię zbierać grzyby; i niech tak Ci się kręci dalej, słońca życzę i pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńKręci się kręci tylko grzybów jeszcze w tym roku nie widziałam...
OdpowiedzUsuńJakie grzyby!!!
OdpowiedzUsuńDawno tu nie zaglądałam, ale z tego co widzę wszystko pięknie na górce się dzieje. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMonika z zachodniopomorskiego
Ps. Tego sera koziego własnej roboty bardzo zazdroszczę. Wygląda smakowicie
Czekam na fotki tarasu i szczerze Ci go zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka baaardzo gorące ;)