czwartek, 3 lutego 2011

Zapach starego drewna


Są w naszych stronach urokliwe zakątki które mnie nieodmiennie zachwycają. Nie będę robić tutaj reklamy  miasteczka. Każdy wie że dobrze rozwijający się kurort narciarki o swoją reklamę dba sam. Wiele tras i stacji narciarskich można znalezć w każdym przewodniku.

Przedstawię Wam inne ciekawe zakątki. Postaram się na blogu sukcesywnie pokazywać perełki Beskidu Sądeckiego.
Szczerze przyznam że kiedy tutaj zamieszkałam niewiele wiedziałam o tych stronach. Jednak coraz częściej trafiam na ciekawe miejsca. Często posługując się przy tym "wygooglowaną" wiedzą ;)
Swojego czasu zaczęłam odwiedzać łemkowskie cerkwie których jest tutaj bardzo wiele. Niektóre  wspaniale zachowane, zachwyca mnie ich klimat i architektura. Dzisiaj jednak nie o cerkwiach chciałam ...

Kilka tygodni temu w naszym miasteczku otwarto maleńkie muzeum. Niewielki  budyneczek gromadzi pamiątki regionalne " Państwa Muszyńskiego" między innymi dokumenty historyczne, dzieła sztuki i eksponaty etnograficzne.

Mnie jednak najbardziej urzekają stare proste przedmioty codziennego użytku. Przyznam się że często będąc w miasteczku na zakupach zostawiam siaty w samochodzie i idę sobie powdychać zapach starego drewna i pomarzyć o piecu chlebowym z prawdziwego zdarzenia ... ponoć podobny był w naszym domu, niestety jak wiele innych przedmiotów się nie zachował ...




Wybrazcie sobie że jest to pralka dla bogaczy tak zwana "mieszczańska" ( odpowiednik naszej automatycznej ) w biedniejszych domach były zwykłe tary :)


A to prasa do wyciskania sera 



Na koniec skrzynia która którą kiedyś wykradnę z tego muzeum ;) moja ulubiona 



... i wiele, wiele innych eksponatów.

Żegnamy się już z " Państwem Muszyńskim " 


Nie jest to przekłamanie Państwo Muszyńskie rzeczywiście istniało. Poszperałam w internecie i znalazłam ale nie będę Was zanudzać :)


Chciałam bardzo podziękować Danusi z bloga "Ściborówka" za wyróżnienie mojej skromnej osoby na swojej stronie. Na razie nie za bardzo wiem co z tym dalej zrobić ale się dowiem :) JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ.
Oczywiście nie zasłużyłam, bo niby czym. Nie szyję, maluję tak że ... no, nie wyszywam bo nerwy bym straciła, nie umiem "dekupażować", na dodatek nie bardzo też lubię tą przecieraną biel dominującą na wielu blogach. Lubię jedynie robić "demolki"  ;-) Dzisiaj nawet taką jedną zaczęłam. To temat na kolejnego posta. Mogę jednak zdradzić że zbiłam dzisiaj  kupę gruzu z jednej ściany ( inspiracja oczywiście Jolinkowo ). W piżamie, do tego tłuczkiem do mięsa bo nie chciało mi się iść po młotek. Chłop jutro wraca i chyba mnie zabije ...  ;)

Przypomniało mi się !!! coś jednak umiem :) W zeszłym roku przez całą jesień robiłam anioły z masy solnej. Wszystkie sprzedałam na allegro. W okresie świątecznym,  byłam wtedy w desperacji, bez grosza i innych widoków na kasę. Te anioły to mi się wcale nie podobały :(





5 komentarzy:

  1. gdy będę kiedyś w Muszynie na pewno Tam zajrzę-dzięki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zabije, jak Tomek wyjeżdża do Krakowa, to chowa piłę motorową, ja ciągle coś przestawiam, rozwalam, zmieniam, gwoździe, taker i młotek to moi najlepsi przyjaciele :) Co do muzeum, jak jedziemy do skansenu, to mam ochotę zabrać wielgachny plecak i zwinąć co nieco :)) Anioły z masy solnej też robiłam w desperacji finansowej - lubię je robić, ale ostatnio nie mam na nie natchnienia, iii.. przecieranej bieli też nie lubię, uważam, że to jakaś plaga, dlaczego wszystko od razu musi byż przecierane? Ja wolę naturalny kolor starego drewna, albo muśnięty bejcą i woskiem. Widzisz, mamy ze sobą wiele wspólnego :)) Jestem baardzo ciekawa Twojej demolki, bardzo :))

    OdpowiedzUsuń
  3. nie ma to jak demolka ..sama taka zrobiłam w przypływie szaleństwa ..młotkiem naparzałam ściany na werandzie , bo nam zacieka i wiecznie grzyb wyłazi ,no i dłużej tego nie zniosłam .. nie możemy ruszyc z niczym , bo zimno i kasy na razie nie ma . no to teraz widać kable nowe i cegły ,ale grzyba nie , bo go spryskałam..riplej to sie do mnie nawet nie zbliżał jak waliłam młotkiem tylko gruz sprzątał ...a ta przecierana biel to jak dla mnie przereklamowana..wieje ? bo u mnie mało głowy nie urwie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezuu! Tłuczkiem w piżamie szarża na ścianę!!!!
    KOCHAMY CIĘ!!!!!!!!!!!!!
    Normalnie soczyste buziaki ślemy!

    Go i Rado

    PS. W ogóle Twój pościk rozjaśnił nam dzisiejszy szary ranek. Dzięki. Ubawiliśmy się. Skrzynia warta grzechu. Mniam mniam, a taką praskę do sera mamy, aha!
    PZDR.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tez lubię chodzić do takich muzeów. W Dobczycach mamy zamek na wzgórzu i koło zamku jest karczma która teraz spełnia funkcje muzeum. Są tam podobne przedmioty codziennego użytku jak Ty pokazujesz na zdjęciach. Bardzo ciekawe rzeczy można tam zobaczyć i poczytać. Tak więc wiem kochana o czym mówisz. I też mam parę rzeczy które widziałabym chętnie u siebie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń