Powoli zaczyna się masowy najazd turystów na nasz kurorcik. Znowu zaroi się od "kombinezonów". Sezon będzie trwał nieprzerwanie do końca ferii zimowych. Potem krótka przerwa i wielkanocny najazd gości który już w zasadzie potrwa do końca wakacji.
Nie lubię tego nawału. Kolejki w sklepach i wszechobecna drożyzna.
A my wyjeżdżamy na święta do "Wielkiego Miasta". Górami i zimą zdążymy się jeszcze nacieszyć. Startujemy w piątek wczesnym rankiem. Do pokonania kilkaset kilometrów. Przy odrobinie szczęścia może zdążymy zjeść wigilijnego karpia w gronie stęsknionej rodzinki.
Zaczyna się odwilż. Ciekawe czy stopi cały śnieg. Mam nadzieję że nie. Teraz jest pięknie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz