... mógłby żartobliwie zabrzmieć tytuł dzisiejszego wpisu, albo moda na kota.
Niestety sytuacja wcale nie jest śmieszna. Wraz z zaczynającymi się chłodami jesiennymi i zbliżającą się zimą sytuacja wiejskich zwierzaków zaczyna robić się tragiczna. Oczywiście nie wszystkich, ale niestety świadomość wielu osób jest nadal niska w naszym społeczeństwie. Bieda zmusza często do drastycznych kroków. W naszym miasteczku biedy raczej nie ma, ludzie radzą sobie, większość pracuje na miejscu, część na wyjazdach. Niestety zwierzęta traktują w sposób okrutny. W przeciągu ostatnich kilku dni przybłąkały się do nas dwa psy, chciano mi "wcisnąć" chorą kozę której "nie opłacało" się leczyć, a strach było zjeść.. No a wczoraj jeden z kociaków które "jakaś dobra dusza" pozostawiła na cmentarzu trafił do nas . Nie powiem że jestem zachwycona i kotkiem i sytuacją. Biedaczysko wymaga intensywnego leczenia, i kamienia. Zaropiałe oczy, pasożyty i pewnie inne schorzenia. Trzeba kociaka leczyć i odkarmić, na razie skóra i kości.
Nie jestem typową kociarą. Muszę się nawet przyznać że koty chyba nawet mnie nie lubią. Mnie też jest bliżej do psów i kóz. W ciągu 4 lat mieliśmy tutaj trzy kotki i jeden miot szczęśliwie wychowanych kociąt, które znalazły nowe domy i żyją do dzisiaj. Czyste,śliczne, wysterylizowane. Trzy kotki zaginęły. Został Filip który nie oddala się od domu, ale też nie łapie myszy. Po prostu jest, szczęśliwie już trzeci rok. Z Filipem łączy mnie szczególna więź. Być może dlatego że często obrywa od obcych kocurów, które czasami zabłąkają na nasze podwórko i zwyczajnie mi szkoda tego fajtłapy. A może dlatego że urodził się w naszej kuchni i tyle lat już trwamy razem. Nie jestem dla niego zbytnio wylewna, nie pozwalam mu się wałęsać po łóżkach ani spacerować po blatach kuchennych. Natomiast zawsze może liczyć na schronienie i michę smacznego jedzenia. Kot zna swoje miejsce i zwyczaje panujące w domu. Dlatego daleka byłam od przygarniania kolejnego. Ale jest i trzeba tą biedę wyleczyć. Może się utrzyma, a w przyszłości stanie się łowną, sympatyczną kotką/kotem, może kiedyś nawet złapie jakąś małą myszkę ?
Kochani czytelnicy, czy ktoś z Was wie jak nauczyć kota czystości. Na razie mimo powystawianych kuwet maluch załatwia się na swoim posłaniu. Wsadzam go do piasku po każdym jedzeniu, niestety on uparcie wraca do koszyka załatwić potrzeby. I czym karmić tego kociaka. Nie wiem ile może mieć tygodni. Maleństwo i chudzielec z niego, mieści się na dłoni.
Zdjęcia wstawię jak się zbiorę żeby zrobić.
Niestety sytuacja wcale nie jest śmieszna. Wraz z zaczynającymi się chłodami jesiennymi i zbliżającą się zimą sytuacja wiejskich zwierzaków zaczyna robić się tragiczna. Oczywiście nie wszystkich, ale niestety świadomość wielu osób jest nadal niska w naszym społeczeństwie. Bieda zmusza często do drastycznych kroków. W naszym miasteczku biedy raczej nie ma, ludzie radzą sobie, większość pracuje na miejscu, część na wyjazdach. Niestety zwierzęta traktują w sposób okrutny. W przeciągu ostatnich kilku dni przybłąkały się do nas dwa psy, chciano mi "wcisnąć" chorą kozę której "nie opłacało" się leczyć, a strach było zjeść.. No a wczoraj jeden z kociaków które "jakaś dobra dusza" pozostawiła na cmentarzu trafił do nas . Nie powiem że jestem zachwycona i kotkiem i sytuacją. Biedaczysko wymaga intensywnego leczenia, i kamienia. Zaropiałe oczy, pasożyty i pewnie inne schorzenia. Trzeba kociaka leczyć i odkarmić, na razie skóra i kości.
Nie jestem typową kociarą. Muszę się nawet przyznać że koty chyba nawet mnie nie lubią. Mnie też jest bliżej do psów i kóz. W ciągu 4 lat mieliśmy tutaj trzy kotki i jeden miot szczęśliwie wychowanych kociąt, które znalazły nowe domy i żyją do dzisiaj. Czyste,śliczne, wysterylizowane. Trzy kotki zaginęły. Został Filip który nie oddala się od domu, ale też nie łapie myszy. Po prostu jest, szczęśliwie już trzeci rok. Z Filipem łączy mnie szczególna więź. Być może dlatego że często obrywa od obcych kocurów, które czasami zabłąkają na nasze podwórko i zwyczajnie mi szkoda tego fajtłapy. A może dlatego że urodził się w naszej kuchni i tyle lat już trwamy razem. Nie jestem dla niego zbytnio wylewna, nie pozwalam mu się wałęsać po łóżkach ani spacerować po blatach kuchennych. Natomiast zawsze może liczyć na schronienie i michę smacznego jedzenia. Kot zna swoje miejsce i zwyczaje panujące w domu. Dlatego daleka byłam od przygarniania kolejnego. Ale jest i trzeba tą biedę wyleczyć. Może się utrzyma, a w przyszłości stanie się łowną, sympatyczną kotką/kotem, może kiedyś nawet złapie jakąś małą myszkę ?
Kochani czytelnicy, czy ktoś z Was wie jak nauczyć kota czystości. Na razie mimo powystawianych kuwet maluch załatwia się na swoim posłaniu. Wsadzam go do piasku po każdym jedzeniu, niestety on uparcie wraca do koszyka załatwić potrzeby. I czym karmić tego kociaka. Nie wiem ile może mieć tygodni. Maleństwo i chudzielec z niego, mieści się na dłoni.
Zdjęcia wstawię jak się zbiorę żeby zrobić.